piątek, 28 listopada 2014

Napad na chińczyka... A holdup on chinese market...

Ostatnio tak mam, że wchodzę do sklepu i zawsze coś kupuję :) muszę się zdecydowanie ograniczyć z tymi szaleństwami. Ale czasem po prostu coś prosi "weź mnie"...
I walk into shop and I always buy something lately :) I must definietely  limit myself whith this insanity. But sometimes something just call "take me"...




Te zakupy zrobione były w kilku chińczykach w Rzeszowie i Jaśle. Szukałam jeszcze kilku rzeczy, ale niestety nie dane mi było ich kupić. Jak znajdę - pochwalę się.
This shopping I did in few chinese markets in Rzeszów and Jasło. I was looking for some other things, but I didn't find them unfortunately. If I find them - I will boast about it.

W moje ręce wpadło: kilka lakierów, pędzelki do zdobień, szklany pilnik i płytki do stempli ;) miłego oglądania.
In my hands came across: a few nail polishes, little brushes for nail art, glass nail file and stamping plates :) have a nice watching.









 Lubicie odwiedzać chińskie markety?
Do You like to visit chinese markets?

5 komentarzy :

  1. Serio kupiłaś te płytki u chińczyka? ;O Genialne są ;D Ile kosztowały? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak :) u chińczyka w Rzeszowie i Jaśle. Kosztowały tylko 12żł za sztukę :P

      Usuń
  2. płytki rewelacja, też chciałabym wiedzieć, za ile je kupiłaś :) niestety ja się nie spotkałam w żadnym chińczyku z nimi, a są u mnie w mieście 3 sklepy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też jest mnóstwo chińskich marketów ale tylko w dwóch znalazłam te cuda :) a cena powalająca za taką dużą płytkę :) 12zł i naprawdę mega wybór

      Usuń
  3. u mnie w chińczykach nie ma takich cudów :( bo na pewno byłyby już u mnie ;))

    OdpowiedzUsuń